W sierpniu tego roku, minęły 23 lata odkąd Artur Partyka ustanowił rekord Polski w skoku wzwyż. Odkąd osiągnął wynik - bez cienia wątpliwości - znakomity.
2 metry 38 centymetrów. Wysokość którą udało mu się pokonać podczas mitingu w niemieckim Eberstadt, do dnia dzisiejszego pozostaje oficjalnym, niepobitym ciągle, rekordem Polski w skoku wzwyż.
Podczas każdego motywującego wystąpienia, Artur… ubolewa nad faktem, iż - mimo znacznego już upływu czasu - żadnemu z polskich skoczków tej granicy do tej pory nie udało się pokonać. Jako prawdziwy pasjonat sportu, z nadzieją, że któryś z polskich skoczków osiągnie poziom lepszy od niego, śledzi każde kolejne zawody lekkoatletyczne. Rokrocznie, z niesłabnącymi wciąż emocjami, komentuje w telewizji Polsat cykl najbardziej prestiżowych zawodów Diamond League, obserwując i analizując drogę rozwoju swoich następców.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Po udanym skoku, rosną oczekiwania. Pojawia się presja, by kolejne skoki były choć minimalne lepsze, lub w ostateczności przynajmniej nie gorsze. Co jednak gdy, mimo iż na co dzień towarzyszy nam ciężka praca, upór i determinacja, kolejne wyniki nie są lepsze? Co, jeśli wyniki nie są nawet tak samo dobre jak wcześniej? Sportowe niepowodzenia bezsprzecznie wyzwalają rozwój, domagając się kolejnych pakietów ulepszeń i ciągłego doskonalenia. Czy w biznesie rzecz ma się podobnie? Każde szkolenie motywacyjne Artura Partyki to mnóstwo analogii sport-biznes, to wiele inspirujących… przypadków.